Przygraniczne tereny Night Landu, za nimi jest już granica. Są to dość suche miejsca, usiane wzgórzami, niskimi drzewkami i mnóstwem suchej trawy. Często spotykane są tu też różnego kształtu i wielkości kamienie, na jednych, płaskich i szerokich, można się powygrzewać na słońcu, z drugich, wysokich i spiczastych, po wdrapaniu się na nie można zobaczyć z nich całą okolicę.
Offline
* Było już grubo północy, ale w końcu był to piątkowy wieczór, a ten czas zazwyczaj oznaczał dobrą zabawę, jeśli nie dla Ciepłych, to na pewno dla innych stworzeń. Jedynym dźwiękiem, rozbrzmiewającym na wietrze, był stukot pociągu odjeżdżającego gdzieś hen ze stacji. Woń zakrzepłej krwi i głodu wzmacniały się z minuty na minutę. Stanęła nieopodal jednego z wyższych kamieni i głęboko wciągnęła powietrze, by wśród zapachu lekkiej bryzy wyłąpać wonie, które mogłyby zdradzić, co działo się tu nie tak dawno temu. Oprócz intensywnego zapachu krwi wyczuć można było jeszcze trzy inne : świeżego rozkładu, potu i strachu. Sądząc po sile tych dwóch ostatnich, musiało się tam stać coś naprawdę poważnego i prawdopodobnie podejżewała już co. Tylko kto mógł być na tyle głupi, by tak bardzo rzucać się w oczy i narażać władzom ? Zaciągnęła się jeszcze raz zapachem padliny i podążyła w jej kierunku, jedynie, by zobaczyć w jak bardzo ciężkim stanie były szczątki.*
Offline
* Usłyszała kroki zbliżające się do padliny, której nawet ona nie chciała oglądać. Zastanawiało ją kogo pociągał zapach trupa na tyle, by podejść tak blisko. Dla własnego bezpieczeństwa wolała stać się niewidzialna, mógł to być ktoś pracujący dla władz. Przybysz zaciekawił ją na tyle, iż postanowiła zostać, by zobaczyć kto w tych czasach spoufala się z przywódcami.*
Offline
* Gdy podeszła bliżej do trzech zapachów dołączył kolejny: dziwnie znany, mimo to najwyraźniej nie na tyle, żeby zaprzątać sobie nim głowy. Zignorowała go i podeszła do trupa, to // i tutaj nie podam wpisu (najwyżej szczątkowy), gdyż chciałabym, aby każdy na swój sposób wyobraził sobie ową padlinę, pomimo tego, ze widzę ją całą w wyobraźni // co zobaczyła - pomimo tego, iż wiele rzeczy już widziała - wstrząsnęło całym jej ciałem, a nawet - jeśli można tak powiedzieć - cząstką jej jestestwa. Poczuła jak żółć powoli podchodzi jej do gardła. Przełknęła głośno ślinę i nachyliła się powoli nad szczątkami. Domyślała się, kto mógłby zrobić coś takiego. *
Offline
* Kogoś przeszedł dreszcz. Cicho, nadal pozostając niewidzialną, podeszła bliżej, by przyjrzeć się Wampirowi. Gdy stanęła nieopodal nieznajomego jej oczom ukazała się młoda, lecz już dorosła Wampirzyca, z rozpuszczoymi włosami, której się najwyraźniej nudziło. San postanowiła zrezygnować z używania swojej mocy.*
Offline
* Nie musiała widzieć nieznajomej, aby wiedzieć, że nie jest sama. Mimo tego oderwała wzrok od truposza i zerknęła. swym - jakże trwale nie wyrażającym jakichkolwiek uczuć wzrokiem, na Wampirzycę. Uśmiechnęła się drapieżnie, uśmiech nie sięgał oczu, które pozostały zimne i w tymże momencie wydawały się przewiercać Sangre na wskroś *
Offline
* Nie przejęła się reakcją Wampirzycy, a tylko uśmiechnęła się wyzywająco i powiedziała.*
- Nie bądź taka naburmuszona. Czy my się już gdzieś nie spotkałyśmy, wtedy też byłaś niemiła, przeszło Ci już?
Offline
*Uniosła jedną brew*
- Nie miało co mi przejść, taka jest moja natura
* Zabrzmiało ogłuszającym, pełnym arogancji damskim głosem bezpośrednio w głowie Sangre.*
Offline
- Rozumiem.. Jednak znów się spotykamy, czy to nie ironia? * Zapytała i ze znudzoną miną zaczęła rozglądać się leniwie po okolicy.*
- Hmm.. Fajny widok, ale chyba będę leciała. Za mało tu miejsca na nas dwie. * Powiedziała i zaczęła odchodzić.*
// to nie znaczy zt //
Offline
*Na jej usta znów wstąpił uśmiech*
- Nie nazwałabym tego ironią, raczej zwykłym zrządzeniem losu.
*Wzruszyła ramionami, rysy jej twarzy nieco złagodniały, przybrały bradziej rozbawiony wyraz*
- Zawsze tak uciekasz i nie kończysz rozmowy ?
*Rzekła rozbawionym tonem*
Offline
* Przystanęła i odwróciła się w stronę Sary *
- Wydaje mi się, że nie należysz do osób towarzyskich. *Rzuciła od niechcenia.*
Offline
*Uśmiechnęła się, ukazując nieco kły*
- Zależy z kim mam do czynienia.
* Znów zlustrowała Sangre wzrokiem. Spojrzała w dół, na truposza i podeszła kilka kroków w przód, w stronę dziewczyny. Wodok zwłok przytłaczał ją i dawał jasny pogląd na dzisiejsze czasy i władzę, a raczej jej brak. *
- A ty, jak widać, wprost przeciwnie.
*Uniosła jedną brew*
Offline
*Uniosła kąciki ust w równie dzikim uśmiechu*
- O nie, chyba zaczynam cię lubić.
*Zaśmiała się z nutą cynizmu w głosie*
Offline