*Ominęła Lazaretha oraz trupy i bez słowa otworzyła dwuskrzydłowe drzwi. Srebro błysnęło, żaden ze strażników nie zdążył nawet zareagować. Noże wbite były w ciała dwóch strażników aż po same końce, resztę postanowiła pozostawić chłopakowi. Z gracją wspięła się na 1 piętro. Zerknęła tylko przez ramię, na towarzysza, po czym wyważyła pierwsze drzwi.*

*Przekroczyła próg drzwi, uśmiechnęła się, widząc pierwszego z parlamentarzystów. Drzwi zatrząsnęły się za nią.*

*Po niedługim czasie drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia otworzyły się. Stał w nich nie kto inny niż Sarah. Dwóch z trzech omdlałych parlamentarzystów leżała po obydwu jej stronach. Jedynie głowy trzymali w pozycji pionowej, gdyż ich mocną ręką za włosy.*
- Nie mają nic przeciwko objęciu władzy przez kogoś innego.
*Uśmiechnęła się dziko*

*Rzuciła byłych parlamentarzystów na podłogę.*
- Rób z nimi co chcesz, są twoi.
*Zaśmiała się cicho*
- Idę jeszcze złapać - a dokładniej - przetransportować zwłoki trzeciego, zabrudził dywan.
*Powiedziała z niesmakiem.*

//To będzie za Sarę :3 //
*Rozejrzała się po pomieszczeniu*
- Będzie trzeba się zająć tym wszystkim. Powiedz mi tylko, czego oczekujesz w zamian ?

//Lepiej nie... XD//
*Uniosła jedną brew*
- Nie lubię zgadywanek. I nie czytam w myślach, jak Ty.
*To mówiąc, wskazała Lazaretha palcem 'wskazującym'*

*Pokiwała głową na znak zgody.*
- Teraz wszytko, no może za drobnymi wyjątkami, będzie w mojej mocy.
*Uśmiechnęła się*
- Lazarethcie, oficjalnie zostajesz generałem mej armii. //Której jeszcze tu nie ma, ale z wiekiem na pewno się pojawi XD//