Strażnik (Wygnany)
Wybacz, chciałem tylko żebyś opowiedziała coś o sobie.
Offline
* Na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, a zarazem coś w rodzaju niechęci *
- Nie jestem zbyt dobra w te klocki. Nie potrafię opowiadać o sobie, swojej przeszłości.. Może to wiązać się z tym, co kiedyś mnie spotkało i po prostu nijak nie chce wyjść poza granice mojego jestestwa. Ale drugim powodem jest też to, że ja sama nie chcę się dzielić moją historią z innymi, obcymi mi osobami.
* Ucichła na moment *
- Choć można się wiele dowiedzieć o innych po prostu przebywając z nimi.
* Powiedziała zamawiając kieliszek Stervy u przechodzącego obok kelnera *
Offline
Strażnik (Wygnany)
*Patrzył w zawartość swojego kielicha. Nie wiedział sam co ma mówić. *
Offline
* Podniosła do ust zamówiony trunek i lekko uśmiechając się kącikami warg pociągnęła mały łyk z kieliszka. Czekała na jakąkolwiek reakcję ze strony chłopaka. *
Offline
Strażnik (Wygnany)
Cóż, rozumiem. Przepraszam jeśli zbytnio naruszyłem twoją prywatność Saro. *Zaczął szukać jakiegokolwiek tematu* Em...lubisz kremówki?
Offline
- Ależ nic się nie stało. Nie naruszyłeś mojej prywatności. To ja po prostu zbyt wiele rzeczy próbuję ukryć.
* Powiedziała podążając wzrokiem za odstawianym przez siebie kieliszkiem. Po chwili jej usta znów powędrowały w górę obdarzając Mateso uśmiechem w odpowiedzi na zadane pytanie *
- Szczerze powiedziawszy, to oprócz alkoholu i kawy nigdy nie próbowałam jedzenia Ciepłych. Krew w zupełności mi wystarcza.
Offline
Strażnik (Wygnany)
Krew może ci wystarczać, ale może urozmaiciłabyś swoje zwyczaje żywieniowe? Nie chciałabyś spróbować? To bardzo dobre ciastko...
Offline
- Nie mam nic przeciwko temu. Można je zdobyć gdzieś niedaleko tych pustkowi ?
* Powiedziała znów unosząc kąciki ust w zalotnym uśmiechu *
Offline
- Można tak powiedzieć... Ale miałaś mi opowiedzieć swoją historię.. * To mówiąc uśmoechnęła się zachęcająco i wypiła drinka do dna, od razu zamiawiając następnego.*
Offline
Samotnik (Wilkołak)
*uśmiech pozostawał na buzi Alizon, tylko tak jakby.... zamarł* Historia jak historia, no wiesz.. heh.. dużo krzyku, nagłego zwrotu akcji, szoku i... zdezorientowania nową naturą. *podrapała się po głowie* To było gdy pojechałam z rodzicami i rodzeństwem na wycieczkę. Taki rodzinny wyjazd nad jezioro, a z boku tajemniczy las. Zawsze byłam nieco ciekawska, więc jednego dnia wybrałam się gębiej w las na spacer. Nieco się gubiąc. I wtedy... *urwała i po chwili zaśmiała* Jak pomyślę to jest to podobne o historii czerwonym kapturku.
Offline
Strażnik (Wygnany)
Poczekaj moment. *Powiedział po czym udał się do kontuaru. Powrócił po chwili z dwoma kremówkami (papieskimi?) i postawił je na stole przy którym siedzieli. Usiadł podając dziewczynie łyżeczkę.* Proszę, spróbuj. Może to nie to samo co w normalnych cukierniach...ale zawsze. *Uśmiechnął się*
Offline
*Zaśmiała się cicho i obejrzała kremówkę z daleka*
- Wow, dziekuję.
*Odwzajemniła uśmiech, po czym wzięła łyżeczkę do ręki i odkroiła kawałek ciastka. Zdecydowanym ruchem wepchnęła łyżeczkę do ust i przymknęła lekko czy, by dokładnie poczuć smak deseru. Trwała tak dobrą chwilę, po czym otworzyła oczy i wpatrzyła się w ciastko*
- Nie wiedziałam, ze tak pyszne rzeczy sprzedają w barach.
*Uśmiech znów zawitał na jej twarzy*
Offline
- A myślałam.. Nieważne. Jak tu trafiłaś? * Zapytała zmieniając temat i lekko ściskając swój wisiorek w kształcie skrzypiec w sercu. Na chwilę się zamyśliła wspominając swoje przeobrażenie i późniejszą tułaczkę. Skrzywiła się leciutko i niezauważalnie, napowrót przyjęła normalny wyraz twarzy.*
Offline
Samotnik (Wilkołak)
*przyjrzała się reakcji Sangre, ale nic nie powiedziała* Cóż.. *wsparła brodę na dłoniach* Parę mięsięcy temu ze stron, z których tu przybyłam zaczęło się robić nieciekawie. W tych czasach Wampiry, Wilkołaki traktuje się jak fajne postaci do książek młodzieżowych, ludzie nie wierzą w nasze istnienie. No więc tam gdzie dotychczas mieszkałam byli normalni ludzie i oczywiście Wampiry wmieszane w ich nieświadomą populację. Pewnego dnia coś się zmieniło. Ludzie zaczęli gadać, poszeptywać między sobą, że ich miasto nawiedziły nadprzyrodzone potwory, niektórzy mieszkańcy znikali. A kiedy odnaleziono jakieś ciało pozbawione krwi w rzece wybuchła panika, zaczęli krążyć jacyś spece od łapania Wampirów i tym podobnych. Prawda była taka, że miejscowe Wampajerki nie umiały normalnie korzystać z ofiar. *prychnęła z poirytowaniem* No i jak zaczęły się niepokoić poczynaniami ludzi to zaczęły szukać kozła ofiarnego... *spojrzała na Sangre znacząco* Musiałam stamtąd szybko wiać.
Lepiej brzmi, nie sądzisz ? Sarah
Offline
Strażnik (Wygnany)
Właściwie nie sprzedają, wykupiłem to z prywatnych "zasobów" właściciela. Ale i tak są bardzo dobre, chociaż nie tak dobre jak dawne ciastka z ludzkich cukierni...Smakuje ci?
Offline