Strażnik (Wygnany)
Niby czemu ? Każdy kto nie jest ślepy...albo głupi...by cię zauważył.
Offline
- Owszem, ale bardziej chodziło mi o jakiekolwiek zwrócenie uwagi.
*Powiedziała poprawiając jedną z pończoszek*
Offline
Strażnik (Wygnany)
Heh, właśnie mi też chodziło o zwrócenie uwagi, moja droga. *Wypił kieliszek wina*
Podwójne 'właśnie' nie jest potrzebne . S
Offline
- Wybacz, nie zrozumiałam twego przekazu.
*Powiedziała obserwując pijącego z każdą minutą coraz więcej chłopaka*
Offline
Strażnik (Wygnany)
Nic się nie stało Saro. *Odstawił kieliszek*
Offline
- Czasem po prostu słuchacze rozumują inaczej niż przekazujący.
*Odwróciła wzrok od chłopaka i popatrzyła na stół przed nią*
- Co nakłoniło cię do zmiany na Pijącego Zwierzęcą Krew ?
Offline
Samotnik (Wilkołak)
*Kiedy kelner odszedł, dziewczyna z irytacją przycisnęła dłoń do uszu. Wszyscy zgromadzeni rozmawiali cicho, bardziej sycząc niż szepczą, ta o dziwo, jeszcze lepiej trafiało do jej czułych uszu.* Rozpoznajesz tu jakieś wampiry San? *spytała starając się skupić na czymś myśli*
Offline
* San wiedziała dokładnie ile Wampirów jest w tawernie, ale powiedziała tylko o dwóch będących najbliżej nich.*
- Dziewczyna i chłopak, którzy przed chwilą jedli ciastka to Wampiry. * Powiedziała to tak cicho, że tylko Wampir o bardzo wyczulonym słuchu i Wilkołak mógł ją usłyszeć.*
- On raczej jest jednym z wygnanych, ona najprawdopodobniej bardzo lubi krew. * Dodała i zapatrzyła się w postać dziewczyny najwyraźniej zadowolonej z towarzystwa adoratora. Chyba już ją gdzieś widziała.*
Offline
Samotnik (Wilkołak)
Ta...*zerknęła z ukosa na dziewczynę* Widać, że Wampir. Klasyczny przykład napuszonego ważniaka o minie, znudzonego światem ideału. *przez chwilę jakiś krzywy grymas przeszedł po smukłej buzi Alizon, lecz po chwili powrócił zadziorny uśmieszek.* Ooo! Niosą nasze jedzenie. *znów posłała kelnerowi czarujący uśmiech, nienaturalnie zaostrzonych zębów i zniżyła się do San* Wiesz, to może dziwne, ale w życiu, no oprócz tego co mnie zmienił, nie widziałam Wilkołaka. *westchnęła wydymając lekko usta, niczym zrezygnowane dziecko* Szczerze mówiąc to jeden z powodów dlaczego przybyłam w te okolice. Znalazlam nawet teren, co podobno należy do Wilkołaków. Ale jest opustoszały. *rozłożyła ręce*
Offline
- Za to Wampirów w tych okolicach jest na pęczki, ale nie są zbyt przyjazne. * San jeszcze raz spojrzała na Wampirzyc ę przed nimi i zajęła się swoim ciastkiem.*
Nie zapominaj o końcówkach. S
Offline
Samotnik (Wilkołak)
Hmmm..*oparła głowę na ręce i poczęła żuć swoje mięsne danie, marszcząc brwi* Wampiry to w ogóle niezłe.. eee... bez urazy San. Ty jesteś akurat spoko. *wyszczerzyła się* A w ogóle to jak stałaś się Wampirem? Dawno to było?
Offline
- Bardzo dawno temu.. Można powiedzieć, że zaufałam niewłaściwej osobie. * San zamyśliła się. Miała nadzieję, że jej towarzyszka nie zacznie drążyć tego tematu. Już dawno nie wspominała tego dnia...*
Offline
Samotnik (Wilkołak)
*niby to wciąż sympatycznie się uśmiechając, Alizon zlustrowała Snagre spojrzeniem* Aha. *odparła krótko i odkroiła sobie kolejny kawałek mięsiwa. Pewnie ciekawie wyglądałoby dla normalnej osoby patrzenie jak pozornie szczupła młoda dziewczyna pochłania sporą przyżądzoną wołowinę* Planujesz jakieś większe kontaktowanie się z tymi Wampirami? *spytała jakby od niechcenia*
Al.. Wydaje mi się, że Sangre już zwracała Ci na to uwagę.. S
Offline
- To zależy co masz na myśli mówiąc " Większe kontaktowanie się z tymi Wampirami" ? Czy masz jakieś konkretne na myśli? * Była bardzo ciekawa odpowiedzi Alizon, więc czekała cierpliwie, aż odpowie.*
Offline
Samotnik (Wilkołak)
Cóż.. czy chciałabyś przyłączyć się do jednego z klanów, podporządkować się jakimś ich zasadom, zawiązać więzi przyaźni, czy coś do tego zbliżonego. *wzruszyła ramionami*
Offline